Rozdział 5
złączyliśmy się w pocałunku. Gdy ta chwila dobiegła końca, rozpoczęłam rozmowę:
-Maciek..
-Zuzka ja Cię kocham-patrząc na mnie swoimi brązowymi tęczówkami.
-Maciek, ja nie mogę, nie teraz. To za szybko.Jestem po nieudanym związku i nie chcę się znowu zawieść.
-Ze mną sie nie zawiedziesz.
-To co mogę Ci zaproponować na tę chwilę to tylko i wyłącznie przyjaźń.
-Skoro nie...
-Nie mówię nie, tylko że potrzebuje czasu...A tak swoją drogą mu tu tak gadamy, a czas mija. Czy to nie pora na trening?-spytałam.
-Faktycznie. Idziesz?-spytał dość przygnębiony Maniek.
-Idę, tylko proszę rozchmurz się...
***
To był cios prosto w plecy. Kochałem ją i nadal kocham. Będę o nią walczyć, bo jest wyjątkową dziewczyną. Na razie wrócę do przyjaźni, ale nie wiem ile tak wytrzymam.
***
Trening wygrał Robert Kranjec przed Kamilem i Maćkiem. Maniek już się chyba z tą decyzją pogodził, bo był taki jak kiedyś. Kiedyś to znaczy 1.5 tygodnia temu, kiedy się poznaliśmy. W ciągu tego czasu znalazłam prawdziwego przyjaciela, tylko bałam się, że będzie między nami coś więcej...
...
Po treningu poznałam brata Maćka, Kubę ze swoją narzeczoną, Kingą, która była w 7 miesiącu ciąży. Od razu złapałam z nią wspólny język. Poznałam także innych polskich skoczków: Dawida, Piotrka, Krzyśka B. i Kamila, jego żonę.
***
Pierwszy konkurs wygrał Kranjec przed Kochem i Freitagiem oraz drużynowy, który wygrała Słowenia przed Norwegią i Polską minęły bardzo szybko. Ani się nie obejrzałam, a już była finałowa seria ostatniego w tym sezonie konkursu. Skoczkowie dawali z siebie wszystko, podobnie do mnie. Chciałam w ten dzień zrobić jak najwięcej wywiadów, bo przecież chciałam wygrać i dostać tę pracę...Konkurs wygrał Anders Bardal przed Stochem i Schlierenzauerem. Maciek był 6. Zrobiłam wywiady z prawie wszystkimi skoczkami, to była przede wszystkim przyjemność dla widza, żeby zobaczyć swojego ulubieńca w odbiciu kamery.
***
po zawodach
-Praca skończona ? -zapytał łapiąc mnie w tali już "normalny Maniek"
-Oczywiście-odpowiedziałam .
-Jest sprawa, na zakończenie sezonu jest impreza, pójdziesz ze mną?
-Jako kto?
-Jako najlepsza przyjaciółka na świecie!
-Okej,okej o której?
-O 20 przyjdę po Ciebie. Pasuje?
-Pasuje-cmoknęłam go w policzek-dziękuje
-Za co?
-Za to że uszanowałeś moją decyzję.
-A może przed tą imprezą pójdziemy na kawę?
-Ale przecież teraz jest ten "festyn" nie pomożesz kolegom?
-Poradzą sobie. To jak?
-Z przyjemnością-odpowiedziałam.
...
-A właściwie to jak było w tym Twoim poprzednim związku?-zapytał zaciekawiony Maniek upijając łyk kawy.
Westchnęłam-Byłam w nim bardzo zakochana. Byliśmy ze sobą 2 lata. Byliśmy szczęśliwi, zaręczyliśmy się, planowaliśmy ślub, ale -w tym momencie głos mi się załamał, do oczu napłynęły łzy-on, on zdradził mnie z moją najlepszą wtedy przyjaciółką.-nie wytrzymałam łzy ciekły mi po policzku jak oszalałe. Maciek otarł je swoją dłonią i mocno przytulił, tego mi w tym momencie było trzeba.
-Po prostu nie był Ciebie wart, już nie płacz...
______________________________________
Jest piąteczka. Z racji tego, że zobaczymy się dopiero w nowym roku, chciałabym Wam życzyć szczęśliwego nowego roku, szalonej zabawy do rana w Sylwestra, szczęścia i spełnienia marzeń, bo one są przynajmniej dla mnie w życiu bardzo ważne...Jeszcze raz wszystkiego naj :*
Pozdrawiam Karolina
niedziela, 29 grudnia 2013
sobota, 28 grudnia 2013
Rozdział 4
Rozdział 4
Przyleciałam do słoweńskiego lotniska, po czym pojechałam do mojego hotelu w Planicy. Miały się tam odbyć trzy konkursy:pierwszy indywidualny, drugi drużynowy i trzeci indywidualny. Przez ostatnie dni cały czas utrzymywałam kontakt z Maćkiem. Pisaliśmy, rozmawialiśmy...itp.
Koniec sezonu, ostatnie zaliczenia na uczelni i wakacje. Uwielbiam podróżować, w tym roku miałam wyjechać do Egiptu z Olą, ale Piotrek zaprosił ją do Paryża. Nie będę tego zabraniać, bo to jakaś "poważniejsza sprawa". Wracając do wakacji, lecę z moimi "dawnymi" przyjaciółkami. Dlaczego dawnymi? W liceum byłyśmy nierozłączne, jednak nasze wizje na przyszłość były zupełnie inne. Maja studiowała medycynę we Wrocławiu, Asia psychologie w Szczecinie. Nasze drogi, może nie, że się rozeszły, ale na pewno bardzo oddaliłyśmy się od siebie. Rzadziej spotykałyśmy się, rzadziej rozmawiałyśmy...Nie ukrywam, że brakowało mi tego. W najtrudniejszych dla mnie momentach pomagały mi one, a później Ola, tak wiele im zawdzięczam...
...
Postanowiłam pozwiedzać miasto i pójść na zakupy do słoweńskiego centrum handlowego. Zawsze mnie to odprężało, więc oddałam się w wir zakupów.
...
Byłam już pod hotelem, gdy z ulicy rozległ się krzyk mojego imienia. Był to Krzysiek.
-Nie trzeba było tak krzyczeć-powiedziałam.
-Już tak mam...Poza tym, mam dla Ciebie niemiłą wiadomość.
-Jaką? - spoważniałam.
-Maciek jest...
-Jezu gdzie?!
-W szpitalu.
-W jakim szpitalu, jak kiedy??
(śmiech Krzyśka)-Czyli jednak Ci zależy?
-To jednak jest zdrowy?
-Jak ryba-powiedział z szerokim uśmiechem-to zależy czy nie?
-Zależy, jak na przyjacielu.
-Ahhh wy zawsze to samo... Maćkowi jak powiedziałem, że jesteś w szpitalu, wybiegł z hotelu, jakby pożar był...
-Nieładnie tak straszyć ludzi...
-Wiesz wrodzony talent, Maniek się chyba zako.....
-Hej co tam?-znienacka przyszedł Maciek, całując mnie w policzek.
-Yyyy-zaciął się Krzysiek.
-Nic-szybko odpowiedziałam, żeby Titus nie miał problemów.
-O czym tak rozmawiacie?
-Yyyy-Krzysiek dalej nic nie mówił, co było do niego niepodobne.
-A tak o-znowu go uratowałam...
-Idziesz z nami na wieczorny trening?-zapytał się Maniek.
-Z chęcią, zostawiam Cię z zacinającym się Krzyśkiem.
-O której przyjść po Ciebie?
-18?
-A numer pokoju?
-131. Do zobaczenia.
***
-Jak tam z tym Twoim Maćkiem-wypytywała Ola przez Skypa.
-No, przyjaźnimy się .
-Ale Ty czujesz do niego coś więcej prawda?
-Może tak, ale nie chcę się plątać w kolejny, związek, wiesz jak było ostatnio...
-On pewnie czuje do Ciebie to samo...
-Nie chcę niszczyć przyjaźni, dobrze się dogadujemy i tyle.
-Ze mną i z Piotrkiem też tak było.
-Poczekaj, bo ktoś puka-powiedziałam, po czym poszłam otworzyć drzwi, a moim oczom ukazał się Maniek.
-Gotowa?
-Cholera, zapomniałam, wejdź i poczekaj chwilę.
-Jasne trening dopiero za godzinę.
-Siadaj, ja się tylko przebiorę.
....
-Oluś kończę, bo idę na trening chłopaków
-Dobrze, dobrze-poruszyła znacząco brwiami, z pewnością chodziło jej o Maćka.
Ubrałam się, uczesałam i byłam gotowa.
-Ślicznie wyglądasz.-powiedział Maniek.
-Dziękuje, idziemy?\
-Pewnie, tylko nie powiedziałem Ci całej prawdy, bo trening jest na 20, więc mamy godzinę dla siebie.
-Świetnie to wykombinowałeś.
-Wiem-powiedział.
Poszliśmy do magicznego parku. Nagle Maciek znów zbliżył się na niebezpiecznie bliską odległość i...
________________________________
Taki trochę nudnawy rozdział, tylko proszę nie zabijcie mnie za końcówkę.
Przepraszam, że nie dodałam nic wczoraj, ale byłam wykończona. Następny rozdział w niedzielę.
Pozdrawiam Karolina
Przyleciałam do słoweńskiego lotniska, po czym pojechałam do mojego hotelu w Planicy. Miały się tam odbyć trzy konkursy:pierwszy indywidualny, drugi drużynowy i trzeci indywidualny. Przez ostatnie dni cały czas utrzymywałam kontakt z Maćkiem. Pisaliśmy, rozmawialiśmy...itp.
Koniec sezonu, ostatnie zaliczenia na uczelni i wakacje. Uwielbiam podróżować, w tym roku miałam wyjechać do Egiptu z Olą, ale Piotrek zaprosił ją do Paryża. Nie będę tego zabraniać, bo to jakaś "poważniejsza sprawa". Wracając do wakacji, lecę z moimi "dawnymi" przyjaciółkami. Dlaczego dawnymi? W liceum byłyśmy nierozłączne, jednak nasze wizje na przyszłość były zupełnie inne. Maja studiowała medycynę we Wrocławiu, Asia psychologie w Szczecinie. Nasze drogi, może nie, że się rozeszły, ale na pewno bardzo oddaliłyśmy się od siebie. Rzadziej spotykałyśmy się, rzadziej rozmawiałyśmy...Nie ukrywam, że brakowało mi tego. W najtrudniejszych dla mnie momentach pomagały mi one, a później Ola, tak wiele im zawdzięczam...
...
Postanowiłam pozwiedzać miasto i pójść na zakupy do słoweńskiego centrum handlowego. Zawsze mnie to odprężało, więc oddałam się w wir zakupów.
...
Byłam już pod hotelem, gdy z ulicy rozległ się krzyk mojego imienia. Był to Krzysiek.
-Nie trzeba było tak krzyczeć-powiedziałam.
-Już tak mam...Poza tym, mam dla Ciebie niemiłą wiadomość.
-Jaką? - spoważniałam.
-Maciek jest...
-Jezu gdzie?!
-W szpitalu.
-W jakim szpitalu, jak kiedy??
(śmiech Krzyśka)-Czyli jednak Ci zależy?
-To jednak jest zdrowy?
-Jak ryba-powiedział z szerokim uśmiechem-to zależy czy nie?
-Zależy, jak na przyjacielu.
-Ahhh wy zawsze to samo... Maćkowi jak powiedziałem, że jesteś w szpitalu, wybiegł z hotelu, jakby pożar był...
-Nieładnie tak straszyć ludzi...
-Wiesz wrodzony talent, Maniek się chyba zako.....
-Hej co tam?-znienacka przyszedł Maciek, całując mnie w policzek.
-Yyyy-zaciął się Krzysiek.
-Nic-szybko odpowiedziałam, żeby Titus nie miał problemów.
-O czym tak rozmawiacie?
-Yyyy-Krzysiek dalej nic nie mówił, co było do niego niepodobne.
-A tak o-znowu go uratowałam...
-Idziesz z nami na wieczorny trening?-zapytał się Maniek.
-Z chęcią, zostawiam Cię z zacinającym się Krzyśkiem.
-O której przyjść po Ciebie?
-18?
-A numer pokoju?
-131. Do zobaczenia.
***
-Jak tam z tym Twoim Maćkiem-wypytywała Ola przez Skypa.
-No, przyjaźnimy się .
-Ale Ty czujesz do niego coś więcej prawda?
-Może tak, ale nie chcę się plątać w kolejny, związek, wiesz jak było ostatnio...
-On pewnie czuje do Ciebie to samo...
-Nie chcę niszczyć przyjaźni, dobrze się dogadujemy i tyle.
-Ze mną i z Piotrkiem też tak było.
-Poczekaj, bo ktoś puka-powiedziałam, po czym poszłam otworzyć drzwi, a moim oczom ukazał się Maniek.
-Gotowa?
-Cholera, zapomniałam, wejdź i poczekaj chwilę.
-Jasne trening dopiero za godzinę.
-Siadaj, ja się tylko przebiorę.
....
-Oluś kończę, bo idę na trening chłopaków
-Dobrze, dobrze-poruszyła znacząco brwiami, z pewnością chodziło jej o Maćka.
Ubrałam się, uczesałam i byłam gotowa.
-Ślicznie wyglądasz.-powiedział Maniek.
-Dziękuje, idziemy?\
-Pewnie, tylko nie powiedziałem Ci całej prawdy, bo trening jest na 20, więc mamy godzinę dla siebie.
-Świetnie to wykombinowałeś.
-Wiem-powiedział.
Poszliśmy do magicznego parku. Nagle Maciek znów zbliżył się na niebezpiecznie bliską odległość i...
________________________________
Taki trochę nudnawy rozdział, tylko proszę nie zabijcie mnie za końcówkę.
Przepraszam, że nie dodałam nic wczoraj, ale byłam wykończona. Następny rozdział w niedzielę.
Pozdrawiam Karolina
czwartek, 26 grudnia 2013
Rozdział 3
Rozdział 3
Sobota
Ubrałam bluzkę w gwiazdki z kołnierzykiem, brązowe rurki i chabrowy kardigan. Lekki makijaż, rozpuszczone włosy, baleriny i byłam gotowa. Wyszłam z hotelu i czekałam wpatrując się w piękny park w oddali. Nagle ktoś zasłonił mi oczy. Tak, to był Maciek. Wyglądał naprawdę świetnie. Miał czerwoną kraciastą koszulę, rurki i trampki.
-Cześć-powiedziałam-nie jesteś straszny...
-No wiem, ale nad tym pracuje -uśmiechnął się po czym cmoknął mnie w policzek. -Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuje, Ty też niczego sobie-powiedziałam z uśmiechem.
Spacerowaliśmy po parku rozmawiając jak starzy, dobrzy przyjaciele, potem poszliśmy na obiecaną kawę, na miasto, żeby potem znów wrócić do parku. Już 18? Czas minął bardzo szybko, doskonale czuliśmy się w swoim towarzystwie.
-Muszę już iść-powiedziałam
-Musisz?-zapytał z błyskiem w oku Maciek.
-Tak-powiedziałam. Nagle Maciek przysunął się na niebezpiecznie bliską odległość i delikatnie musnął moje wargi.
-Mam Was gołąbeczki!-krzyknął Titus, nie wiem skąd on się tam tak nagle wziął...
Momentalnie odskoczyliśmy od siebie.
-Zabawni jesteście, ale przy tym strasznie słodcy...-roześmiał się Krzysiek.
-To kiedy się spotkamy?-zapytał Maniek
-Nie wiem, dzisiaj wyjeżdżam, a w środę muszę być w Planicy...
-My też. To może spotkamy się tam? Zawsze na zakończenie sezonu jest taki hmmm.... jakby to nazwać?
-Festyn!-krzyknął Krzysiek, czym Nas bardzo rozbawił.
-O właśnie festyn, mogłabyś wtedy wszystkich poznać. Rzecz jasna Polaków.
-Z chęcią, dobry pomysł, znam Austriaków, Norwegów, a Polaków nie...-uśmiechnęłam się-no dobra, znam jednego, chyba jednego z najlepszych...
-A ja?-spytał się Titus z miną kota ze Shreka.
-No dobra dwóch...-poprawiłam się, po czym zaśmialiśmy się...
__________________________________
Jest trójka. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Jak tam po świętach żyjecie??
Proszę o komentarze,dają ogromną satysfakcje...;)
Następny rozdział chyba w sobotę, chociaż jeśli mi się uda to może już jutro :)
Pozdrawiam Karolina
Sobota
Ubrałam bluzkę w gwiazdki z kołnierzykiem, brązowe rurki i chabrowy kardigan. Lekki makijaż, rozpuszczone włosy, baleriny i byłam gotowa. Wyszłam z hotelu i czekałam wpatrując się w piękny park w oddali. Nagle ktoś zasłonił mi oczy. Tak, to był Maciek. Wyglądał naprawdę świetnie. Miał czerwoną kraciastą koszulę, rurki i trampki.
-Cześć-powiedziałam-nie jesteś straszny...
-No wiem, ale nad tym pracuje -uśmiechnął się po czym cmoknął mnie w policzek. -Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuje, Ty też niczego sobie-powiedziałam z uśmiechem.
Spacerowaliśmy po parku rozmawiając jak starzy, dobrzy przyjaciele, potem poszliśmy na obiecaną kawę, na miasto, żeby potem znów wrócić do parku. Już 18? Czas minął bardzo szybko, doskonale czuliśmy się w swoim towarzystwie.
-Muszę już iść-powiedziałam
-Musisz?-zapytał z błyskiem w oku Maciek.
-Tak-powiedziałam. Nagle Maciek przysunął się na niebezpiecznie bliską odległość i delikatnie musnął moje wargi.
-Mam Was gołąbeczki!-krzyknął Titus, nie wiem skąd on się tam tak nagle wziął...
Momentalnie odskoczyliśmy od siebie.
-Zabawni jesteście, ale przy tym strasznie słodcy...-roześmiał się Krzysiek.
-To kiedy się spotkamy?-zapytał Maniek
-Nie wiem, dzisiaj wyjeżdżam, a w środę muszę być w Planicy...
-My też. To może spotkamy się tam? Zawsze na zakończenie sezonu jest taki hmmm.... jakby to nazwać?
-Festyn!-krzyknął Krzysiek, czym Nas bardzo rozbawił.
-O właśnie festyn, mogłabyś wtedy wszystkich poznać. Rzecz jasna Polaków.
-Z chęcią, dobry pomysł, znam Austriaków, Norwegów, a Polaków nie...-uśmiechnęłam się-no dobra, znam jednego, chyba jednego z najlepszych...
-A ja?-spytał się Titus z miną kota ze Shreka.
-No dobra dwóch...-poprawiłam się, po czym zaśmialiśmy się...
__________________________________
Jest trójka. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Jak tam po świętach żyjecie??
Proszę o komentarze,dają ogromną satysfakcje...;)
Następny rozdział chyba w sobotę, chociaż jeśli mi się uda to może już jutro :)
Pozdrawiam Karolina
poniedziałek, 23 grudnia 2013
!
Miałam dodać dziś rozdział, jednak przedświąteczne sprzątanie itp. nie pozwoliło mi na to. Przepraszam.
A więc z okazji Świąt Bożego Narodzenia chcę Wam życzyć wszystkiego najlepszego, dużo zdrówka, spełnienia marzeń, dużo prezentów pod choinką, żebyście wytrwali ze mną do końca tego opowiadania i czego jeszcze tam sobie życzycie.
Jeszcze raz wesołych świąt.
Pozdrawiam Karolina
Myślę, że następny rozdział dodam w Drugi Dzień Świąt. :)
niedziela, 22 grudnia 2013
Rozdział 2
Rozdział 2
Ok. godz. 17
Zakwaterowałam się już w hotelu Angelo w Katowicach. ponieważ to dziś miał się odbyć owy mecz. Rozpakowałam się, bo miałam tam zostać jeszcze 2 dni, tak dla odpoczynku.
***
- W końcu na miejscu- powiedziałem do Krzyśka po czym opuściłem swoje czarne Mitsubishi. Przed nami widniał napis ANGELO - hotelu, w którym mieliśmy się zatrzymać.
***
Ubrałam biało-czerwoną koszulkę reprezentacyjną z numerem 1 i nazwiskiem Nowakowski, którą dostałam od niego w prezencie, więc nie chciałam mu robić przykrości. Do tego ubrałam jeansy i czerwone Conversy, włosom pozwoliłam opaść na ramiona, lekki makijaż i byłam gotowa. Dziś jest 15 stopni i słońce, ale to marzec, więc wzięłam grubą bluzę z kapturem i wyszłam. Stwierdziłam, że jest taka piękna pogoda, że się przejdę. Do Spodka było jakieś 20 minut spacerkiem. Wyruszyłam, po drodze spotkałam wiele moich "bratnich dusz" ubranych w biało-czerwone barwy, zmierzających w stronę "Mekki" polskiej siatkówki...
***
Ubrałem biało-czerwoną koszulkę reprezentacyjną. Jeansy, czerwone Conversy i byłem gotowy.
-Krzysiek, pospiesz się, bo się spóźnimy- krzyczałem do kolegi.
-Już, już -odpowiedział.
Miał biało-czerwoną koszulkę reprezentacyjną z numerem 9 i nazwiskiem Bartman. Wsiedliśmy do mojego auta i ruszyliśmy w stronę Spodka.
...
Usiedliśmy, zajęliśmy nasze miejsca, do rozpoczęcia meczu zostało 10 minut.
***
Weszłam na halę, już prawie w całości była wypełniona. Podeszłam bliżej swojego miejsca i jeszcze raz spojrzałam na bilet.
O nie jakiś palant zajął moje miejsce-pomyślałam.
-Przepraszam- lekko szturchnęłam go za ramię-chyba zajął Pan moje miejsce.
Gdy odwrócił się moim oczom ukazał się ten sam przystojny brunet, którego spotykam w pracy. Tak, to był Maciek, Maciek Kot. Razem ze swoim roztrzepanym kolegom Krzyśkiem.
-O, przepraszam, chyba pomyliłem miejsca, jeszcze raz przepraszam - lekko uśmiechnął się.
Okazało się, że miał miejsce obok mnie, tylko pomylił numerki.
-Tak w ogóle to Maciek jestem.
-Zuza Konarska, miło mi poznać.
-Masz coś wspólnego z Dawidem?
-Nie, ale wszyscy o to pytają - uśmiechnęłam się.
-Chyba muszę w ramach przeprosin zaprosić na kawę.
-Z chęcią-odpowiedziałam.
-Tak w ogóle jesteśmy bardzo podobnie ubrani.
Mierząc go zaśmiałam się- Faktycznie, co za zbieg okoliczności.-powiedziałam, po czym zaczął się mecz.
***
Szczęście stało, a właściwie siedziało na wyciągnięcie ręki -pomyślałem.
***
Mecz skończył się wynikiem korzystnym dla nas, 3:2, trwał bardzo długo i skończył się o 23.30. Gdy zobaczyłam Piotrka i Olę chciałam do nich podejść, żeby się przywitać, jednak ktoś złapał mnie za rękę, nie myliłam się tym "ktosiem" okazał się Maciek.
-Ej, co tak uciekasz?-zapytał się z bananem na twarzy.
-Do przyjaciół, przywitać się - nie wiem dlaczego mu się tłumaczyłam
-A jakiś numer, jak się spotkamy na kawie?
Westchnęłam z uśmiechem i napisałam mu mój numer, po czym podbiegłam do Oli i Piotrka, przywitałam się, pogadałam i wracałam w kierunku swojego miejsca, żeby wziąć torbę i wrócić do domu, w zasadzie to do hotelu. Idąc usłyszałam, że z boiska dobiega mnie głos mojego imienia. Był to Andrzej, machający i szczerzący się od ucha do ucha Andrzej ...Odmachałam krzycząc, że nie mam czasu, pozabierałam swoje rzeczy i wyszłam.
Mądra Zuza nie wzięła parasola, a tu taka ulewa, dobrze, że miałam kaptur. Nie minęły 2 minuty drogi, a ja byłam cała mokra...Nagle usłyszałam, że jakiś samochód zatrzymuje się koło mnie.
-Może Cię podwieźć?-usłyszałam znajomy mi już głos.
-Nie dzięki, poradzę sobie.
- Na pewno jesteś cała przemoczona...
- No dobra, może nie-powiedziałam po czym wsiadłam na siedzenie obok kierowcy.-A gdzie Twój kolega?
-Buu-z tyłu rozległ się okrzyk Krzyśka, na co aż poskoczyłam...
-To takie duże dziecko-wtrącił Maciek.
Wszyscy zaśmialiśmy się.
- To gdzie Cię podwieźć ?
- Jakbyś mógł to hotel Angelo.
-Naprawdę?My też tam się zatrzymaliśmy - odparł Krzysiek.
- No to ciekawe, co jeszcze mamy ze sobą wspólnego, tak w ogóle to mam takie samo auto, tylko czerwone.
- A więc tak; wspólna praca, pasja, ubiór, hotel, samochód, co nas jeszcze łączy?-zaczął wymieniać Maniek.
-Uuuu czyste przeznaczenie - dobiegł nas głos Krzyśka.
- Po prostu przypadek-powiedziałam.
- Ja w przeznaczenie nie wierzę -powiedzieliśmy równo z Maćkiem, po czym zaśmialiśmy się.
Dotarliśmy na miejsce i rozeszliśmy się do pokoi, ja mam 422, a oni 420. No świetnie, jeszcze pokój obok siebie.
***
SMS od Maćka:
M To kiedy ta kawa?
Z Jest 3 w nocy, a Ty się mnie o kawę pytasz?
M Przepraszam, ale nie mogę się doczekać
Z Jakoś sobie musisz poradzić. Jutro pod hotelem 11.
M Ok, dobranoc :*
Z dobranoc
-odpisałam , po czym próbowałam zasnąć, ale moją głowę cały czas zaprzątał Maciek...
***
-Stary 4, a Ty nie śpisz ?-powiedział zaspany Titus.
- Nie mogę.
- To przez te Zuze ?
- No a jak myślisz?
-Taka dziewczyna, jak ona, taka szansa, jaką masz zdarza się raz na całe życie, nie spieprz tego.
-Dzięki, tym bardziej zasnę...
____________________________
Miałam te rozdziały wcześniej napisane i były podzielone, ale z okazji, że zbliżają się święta, taki mały prezencik :) życzeń jeszcze nie składam, bo dodam jeszcze coś jutro :)
Do następnego
Pozdrawiam Karolina
Ok. godz. 17
Zakwaterowałam się już w hotelu Angelo w Katowicach. ponieważ to dziś miał się odbyć owy mecz. Rozpakowałam się, bo miałam tam zostać jeszcze 2 dni, tak dla odpoczynku.
***
- W końcu na miejscu- powiedziałem do Krzyśka po czym opuściłem swoje czarne Mitsubishi. Przed nami widniał napis ANGELO - hotelu, w którym mieliśmy się zatrzymać.
***
Ubrałam biało-czerwoną koszulkę reprezentacyjną z numerem 1 i nazwiskiem Nowakowski, którą dostałam od niego w prezencie, więc nie chciałam mu robić przykrości. Do tego ubrałam jeansy i czerwone Conversy, włosom pozwoliłam opaść na ramiona, lekki makijaż i byłam gotowa. Dziś jest 15 stopni i słońce, ale to marzec, więc wzięłam grubą bluzę z kapturem i wyszłam. Stwierdziłam, że jest taka piękna pogoda, że się przejdę. Do Spodka było jakieś 20 minut spacerkiem. Wyruszyłam, po drodze spotkałam wiele moich "bratnich dusz" ubranych w biało-czerwone barwy, zmierzających w stronę "Mekki" polskiej siatkówki...
***
Ubrałem biało-czerwoną koszulkę reprezentacyjną. Jeansy, czerwone Conversy i byłem gotowy.
-Krzysiek, pospiesz się, bo się spóźnimy- krzyczałem do kolegi.
-Już, już -odpowiedział.
Miał biało-czerwoną koszulkę reprezentacyjną z numerem 9 i nazwiskiem Bartman. Wsiedliśmy do mojego auta i ruszyliśmy w stronę Spodka.
...
Usiedliśmy, zajęliśmy nasze miejsca, do rozpoczęcia meczu zostało 10 minut.
***
Weszłam na halę, już prawie w całości była wypełniona. Podeszłam bliżej swojego miejsca i jeszcze raz spojrzałam na bilet.
O nie jakiś palant zajął moje miejsce-pomyślałam.
-Przepraszam- lekko szturchnęłam go za ramię-chyba zajął Pan moje miejsce.
Gdy odwrócił się moim oczom ukazał się ten sam przystojny brunet, którego spotykam w pracy. Tak, to był Maciek, Maciek Kot. Razem ze swoim roztrzepanym kolegom Krzyśkiem.
-O, przepraszam, chyba pomyliłem miejsca, jeszcze raz przepraszam - lekko uśmiechnął się.
Okazało się, że miał miejsce obok mnie, tylko pomylił numerki.
-Tak w ogóle to Maciek jestem.
-Zuza Konarska, miło mi poznać.
-Masz coś wspólnego z Dawidem?
-Nie, ale wszyscy o to pytają - uśmiechnęłam się.
-Chyba muszę w ramach przeprosin zaprosić na kawę.
-Z chęcią-odpowiedziałam.
-Tak w ogóle jesteśmy bardzo podobnie ubrani.
Mierząc go zaśmiałam się- Faktycznie, co za zbieg okoliczności.-powiedziałam, po czym zaczął się mecz.
***
Szczęście stało, a właściwie siedziało na wyciągnięcie ręki -pomyślałem.
***
Mecz skończył się wynikiem korzystnym dla nas, 3:2, trwał bardzo długo i skończył się o 23.30. Gdy zobaczyłam Piotrka i Olę chciałam do nich podejść, żeby się przywitać, jednak ktoś złapał mnie za rękę, nie myliłam się tym "ktosiem" okazał się Maciek.
-Ej, co tak uciekasz?-zapytał się z bananem na twarzy.
-Do przyjaciół, przywitać się - nie wiem dlaczego mu się tłumaczyłam
-A jakiś numer, jak się spotkamy na kawie?
Westchnęłam z uśmiechem i napisałam mu mój numer, po czym podbiegłam do Oli i Piotrka, przywitałam się, pogadałam i wracałam w kierunku swojego miejsca, żeby wziąć torbę i wrócić do domu, w zasadzie to do hotelu. Idąc usłyszałam, że z boiska dobiega mnie głos mojego imienia. Był to Andrzej, machający i szczerzący się od ucha do ucha Andrzej ...Odmachałam krzycząc, że nie mam czasu, pozabierałam swoje rzeczy i wyszłam.
Mądra Zuza nie wzięła parasola, a tu taka ulewa, dobrze, że miałam kaptur. Nie minęły 2 minuty drogi, a ja byłam cała mokra...Nagle usłyszałam, że jakiś samochód zatrzymuje się koło mnie.
-Może Cię podwieźć?-usłyszałam znajomy mi już głos.
-Nie dzięki, poradzę sobie.
- Na pewno jesteś cała przemoczona...
- No dobra, może nie-powiedziałam po czym wsiadłam na siedzenie obok kierowcy.-A gdzie Twój kolega?
-Buu-z tyłu rozległ się okrzyk Krzyśka, na co aż poskoczyłam...
-To takie duże dziecko-wtrącił Maciek.
Wszyscy zaśmialiśmy się.
- To gdzie Cię podwieźć ?
- Jakbyś mógł to hotel Angelo.
-Naprawdę?My też tam się zatrzymaliśmy - odparł Krzysiek.
- No to ciekawe, co jeszcze mamy ze sobą wspólnego, tak w ogóle to mam takie samo auto, tylko czerwone.
- A więc tak; wspólna praca, pasja, ubiór, hotel, samochód, co nas jeszcze łączy?-zaczął wymieniać Maniek.
-Uuuu czyste przeznaczenie - dobiegł nas głos Krzyśka.
- Po prostu przypadek-powiedziałam.
- Ja w przeznaczenie nie wierzę -powiedzieliśmy równo z Maćkiem, po czym zaśmialiśmy się.
Dotarliśmy na miejsce i rozeszliśmy się do pokoi, ja mam 422, a oni 420. No świetnie, jeszcze pokój obok siebie.
***
SMS od Maćka:
M To kiedy ta kawa?
Z Jest 3 w nocy, a Ty się mnie o kawę pytasz?
M Przepraszam, ale nie mogę się doczekać
Z Jakoś sobie musisz poradzić. Jutro pod hotelem 11.
M Ok, dobranoc :*
Z dobranoc
-odpisałam , po czym próbowałam zasnąć, ale moją głowę cały czas zaprzątał Maciek...
***
-Stary 4, a Ty nie śpisz ?-powiedział zaspany Titus.
- Nie mogę.
- To przez te Zuze ?
- No a jak myślisz?
-Taka dziewczyna, jak ona, taka szansa, jaką masz zdarza się raz na całe życie, nie spieprz tego.
-Dzięki, tym bardziej zasnę...
____________________________
Miałam te rozdziały wcześniej napisane i były podzielone, ale z okazji, że zbliżają się święta, taki mały prezencik :) życzeń jeszcze nie składam, bo dodam jeszcze coś jutro :)
Do następnego
Pozdrawiam Karolina
piątek, 20 grudnia 2013
Rozdział 1
Rozdział 1
-Maciek, Maciek!-machał mi przed oczami Miętus.
-No co?
-Mówię do Ciebie od 5 minut, a Ty mnie w ogóle nie słuchasz, tylko wpatrujesz się bezmyślnie w to okno, czego tam szukasz?-powiedział ze wzburzeniem Krzysiek.
-A nic, nic - odpowiedziałem zamyślony.
-Ej, co się stało, mi możesz powiedzieć-spoważniał Titus.
-Pamiętasz w Willingen tą dziennikarkę z Eurosportu?
-Tą ładną brunetkę?-zapytał Titus z filozoficzną miną.
- No dokładnie.
-Spodobała Ci się co?
-Tak i to bardzo, tylko wyglądała po pierwsze na bardzo zapracowaną, a po drugie na bardzo niedostępną.
-Ale była miła, sympatyczna i znała się na rzeczy...-mówił Krzysiek.
-Niby skąd Ty to wiesz?-chciałem jak najszybciej poznać odpowiedź.
-No bo przeprowadzała ze mną wywiad.
-Naprawdę, ze mną tego nie robiła.
-Może na kolejnych zawodach z nią pogadasz.
-To już ostatnia szansa, bo za tydzień Planica.
-Ok, ale z tego wszystkiego zapomniałem Ci powiedzieć, że mam 2 bilety VIP na mecz siatkówki.
-Jak Ci się udało je zdobyć?
-Ma się swoje znajomości...-wyszczerzył się Krzysiek-ale mam nadzieję, że humor Ci się poprawi.
-Już się rozchmurzyłem-lekko się uśmiechnąłem. - Kiedy ten mecz?
-Pojutrze towarzyski z Włochami w Spodku.
***
O 8 rano obudził mnie dźwięk mojego telefonu, Na wyświetlaczu widniał napis "Pan Krzysiek".
-Halo Zuza?
-Tak, dzień dobry.
-Słuchaj mam dla Ciebie pewną propozycję.
-Jaką?-zaspana czekałam na odpowiedź.
-Pojutrze w Spodku jest mecz siatkówki i mam jeden bilet, bo nie mogę iść, gdyż moja żona ma urodziny. Zgadzasz się? Słyszałem, że kochasz siatkówkę.
-Tak, kocham ją i pewnie, że się zgadzam.
No to dzień zaczął się pozytywnie-pomyślałam...
______________________
Oddaje Wam jedynkę. W końcu przerwa świąteczna, myślę, że będę mogła dodawać codziennie jakiś nowy rozdział. Jeśli wchodzicie, zostawcie po sobie jakiś ślad w postaci komentarza, bardzo mi na tym zależy...:)
Pozdrawiam Karolina
-Maciek, Maciek!-machał mi przed oczami Miętus.
-No co?
-Mówię do Ciebie od 5 minut, a Ty mnie w ogóle nie słuchasz, tylko wpatrujesz się bezmyślnie w to okno, czego tam szukasz?-powiedział ze wzburzeniem Krzysiek.
-A nic, nic - odpowiedziałem zamyślony.
-Ej, co się stało, mi możesz powiedzieć-spoważniał Titus.
-Pamiętasz w Willingen tą dziennikarkę z Eurosportu?
-Tą ładną brunetkę?-zapytał Titus z filozoficzną miną.
- No dokładnie.
-Spodobała Ci się co?
-Tak i to bardzo, tylko wyglądała po pierwsze na bardzo zapracowaną, a po drugie na bardzo niedostępną.
-Ale była miła, sympatyczna i znała się na rzeczy...-mówił Krzysiek.
-Niby skąd Ty to wiesz?-chciałem jak najszybciej poznać odpowiedź.
-No bo przeprowadzała ze mną wywiad.
-Naprawdę, ze mną tego nie robiła.
-Może na kolejnych zawodach z nią pogadasz.
-To już ostatnia szansa, bo za tydzień Planica.
-Ok, ale z tego wszystkiego zapomniałem Ci powiedzieć, że mam 2 bilety VIP na mecz siatkówki.
-Jak Ci się udało je zdobyć?
-Ma się swoje znajomości...-wyszczerzył się Krzysiek-ale mam nadzieję, że humor Ci się poprawi.
-Już się rozchmurzyłem-lekko się uśmiechnąłem. - Kiedy ten mecz?
-Pojutrze towarzyski z Włochami w Spodku.
***
O 8 rano obudził mnie dźwięk mojego telefonu, Na wyświetlaczu widniał napis "Pan Krzysiek".
-Halo Zuza?
-Tak, dzień dobry.
-Słuchaj mam dla Ciebie pewną propozycję.
-Jaką?-zaspana czekałam na odpowiedź.
-Pojutrze w Spodku jest mecz siatkówki i mam jeden bilet, bo nie mogę iść, gdyż moja żona ma urodziny. Zgadzasz się? Słyszałem, że kochasz siatkówkę.
-Tak, kocham ją i pewnie, że się zgadzam.
No to dzień zaczął się pozytywnie-pomyślałam...
______________________
Oddaje Wam jedynkę. W końcu przerwa świąteczna, myślę, że będę mogła dodawać codziennie jakiś nowy rozdział. Jeśli wchodzicie, zostawcie po sobie jakiś ślad w postaci komentarza, bardzo mi na tym zależy...:)
Pozdrawiam Karolina
wtorek, 17 grudnia 2013
Prolog
Prolog
Marzec 2012
Odkąd pan Krzysiek pomógł mi w znalezieniu pracy, jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.Jest mały problem; dostałam pracę "tymczasowo" w Eurosporcie robiąc reportaże i wywiady ze skoczkami narciarskimi, ale to jest tylko okres próbny. Przez prawie cały sezon robił to Rafał, z którym muszę "rywalizować" o tę posadę. Ja mam utrudnione zadanie, bo zostało kilka zawodów do zakończenia sezonu zimowego. Kto "wygra" tę rywalizacje dostanie na stałe posadę w Eurosporcie.
Byłam już na kilku zawodach i zrobiłam wywiady ze skoczkami. Będę nieskromna mówiąc,że wyszły naprawdę fajnie-opowiadałam Oli przy kawie, w końcu mogłyśmy pogadać.
-No to super, a poznałaś już kogoś bliżej?-pytała.
-Wiesz, nie było czasu, ale mam nadzieję, że na następnych zawodach kogoś poznam.-odpowiedziałam.
-A ktoś wpadł Ci w oko?-no tak Ola zawsze była ciekawska...
-No jest cała masa przystojnych skoczków, ale jeden przykuł szczególnie moją uwagę...
-Kto,kto ??- nie dość, że ciekawska, to jeszcze niecierpliwa.
-Pewnie i tak nie wiesz, kto to. Ale nazywa się Maciek Kot. Problem w tym, że wyglądał na strasznie niedostępnego i zamyślonego.
-Kurde, nie wiem, jak on wygląda, zobaczymy?
Po chwili już przeszukiwałyśmy Google grafika i podziwiałyśmy przystojnego bruneta o mocno czekoladowych oczach.
-Ale ciacho...-mówiła Ola.
-No przestań, bo zaraz przerodzę się w jakąś hotkę!!
Obie się zaśmiałyśmy, nastrój nam dzisiaj bardzo dopisywał, przegadałyśmy prawie cały dzień. Wieczorem Ola wsiadła do swojego czerwonego KIA i wyruszyła w drogę powrotną do domu. Nie chciało mi się jeść kolacji, więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Nie wiedziałam, że to, co się wydarzy w ciągu kilku miesięcy obróci moje życie o 180 stopni.
_______________________________________________________
Nudne to trochę... Postaram się poprawić. Początkowe rozdziały takie niestety będą.
1 rozdział w piątek albo sobotę
Pozdrawiam Karolina
Marzec 2012
Odkąd pan Krzysiek pomógł mi w znalezieniu pracy, jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.Jest mały problem; dostałam pracę "tymczasowo" w Eurosporcie robiąc reportaże i wywiady ze skoczkami narciarskimi, ale to jest tylko okres próbny. Przez prawie cały sezon robił to Rafał, z którym muszę "rywalizować" o tę posadę. Ja mam utrudnione zadanie, bo zostało kilka zawodów do zakończenia sezonu zimowego. Kto "wygra" tę rywalizacje dostanie na stałe posadę w Eurosporcie.
Byłam już na kilku zawodach i zrobiłam wywiady ze skoczkami. Będę nieskromna mówiąc,że wyszły naprawdę fajnie-opowiadałam Oli przy kawie, w końcu mogłyśmy pogadać.
-No to super, a poznałaś już kogoś bliżej?-pytała.
-Wiesz, nie było czasu, ale mam nadzieję, że na następnych zawodach kogoś poznam.-odpowiedziałam.
-A ktoś wpadł Ci w oko?-no tak Ola zawsze była ciekawska...
-No jest cała masa przystojnych skoczków, ale jeden przykuł szczególnie moją uwagę...
-Kto,kto ??- nie dość, że ciekawska, to jeszcze niecierpliwa.
-Pewnie i tak nie wiesz, kto to. Ale nazywa się Maciek Kot. Problem w tym, że wyglądał na strasznie niedostępnego i zamyślonego.
-Kurde, nie wiem, jak on wygląda, zobaczymy?
Po chwili już przeszukiwałyśmy Google grafika i podziwiałyśmy przystojnego bruneta o mocno czekoladowych oczach.
-Ale ciacho...-mówiła Ola.
-No przestań, bo zaraz przerodzę się w jakąś hotkę!!
Obie się zaśmiałyśmy, nastrój nam dzisiaj bardzo dopisywał, przegadałyśmy prawie cały dzień. Wieczorem Ola wsiadła do swojego czerwonego KIA i wyruszyła w drogę powrotną do domu. Nie chciało mi się jeść kolacji, więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Nie wiedziałam, że to, co się wydarzy w ciągu kilku miesięcy obróci moje życie o 180 stopni.
_______________________________________________________
Nudne to trochę... Postaram się poprawić. Początkowe rozdziały takie niestety będą.
1 rozdział w piątek albo sobotę
Pozdrawiam Karolina
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Bohaterowie.
Zuzanna Konarska-22 lata. Mieszka we Warszawie, gdzie studiuje dziennikarstwo sportowe w Instytucie Dziennikarstwa. Jej przyjaciółmi są Piotrek i Ola.
Piotrek Nowakowski i Ola - 26 i 24 lata. On siatkarz, ona przyszła prawniczka. Przyjaciele Zuzy. Niestety poprzez dużą odległość dzielącą ich od niej w większości rozmawiają przez telefon.
Maciej Kot-23 lata. Jest skoczkiem narciarskim. Mieszka w Krakowie. Ma starszego brata Kubę. Jego przyjacielem jest Krzysiek Miętus.
Krzysztof Wanio -49 lat. Ulubiony nauczyciel Zuzy w Instytucie, a także znany i popularny dziennikarz sportowy. Widzi w Zuzie ogromny potencjał i talent, w związku z czym pomaga jej w znalezieniu pracy z jej marzeń.
Andrzej Wrona- 25 lat, znajomy Zuzy z dzieciństwa.
Wojtek Włodarczyk-23 lata. Siatkarz, znajomy Andrzeja
_________________________________________________
Ufff bohaterowie są... Jutro może już dodam prolog. Ogólny zarys opowiadania już mam, będzie około 23-25 rozdziałów. Zachęcam do czytania.
Pozdrawiam Karolina
Piotrek Nowakowski i Ola - 26 i 24 lata. On siatkarz, ona przyszła prawniczka. Przyjaciele Zuzy. Niestety poprzez dużą odległość dzielącą ich od niej w większości rozmawiają przez telefon.
Maciej Kot-23 lata. Jest skoczkiem narciarskim. Mieszka w Krakowie. Ma starszego brata Kubę. Jego przyjacielem jest Krzysiek Miętus.
Krzysztof Wanio -49 lat. Ulubiony nauczyciel Zuzy w Instytucie, a także znany i popularny dziennikarz sportowy. Widzi w Zuzie ogromny potencjał i talent, w związku z czym pomaga jej w znalezieniu pracy z jej marzeń.
Andrzej Wrona- 25 lat, znajomy Zuzy z dzieciństwa.
Wojtek Włodarczyk-23 lata. Siatkarz, znajomy Andrzeja
_________________________________________________
Ufff bohaterowie są... Jutro może już dodam prolog. Ogólny zarys opowiadania już mam, będzie około 23-25 rozdziałów. Zachęcam do czytania.
Pozdrawiam Karolina
niedziela, 15 grudnia 2013
Na początek
Witam Was na moim pierwszym blogu. Mówią, że początki są najgorsze, więc dajcie mi się przyzwyczaić. Myślę , że może już jutro pojawią się bohaterowie i będziemy mogli wystartować. Zapraszam.
Pozdrawiam Karolina
Pozdrawiam Karolina
Subskrybuj:
Posty (Atom)