Rozdział 3
Sobota
Ubrałam bluzkę w gwiazdki z kołnierzykiem, brązowe rurki i chabrowy kardigan. Lekki makijaż, rozpuszczone włosy, baleriny i byłam gotowa. Wyszłam z hotelu i czekałam wpatrując się w piękny park w oddali. Nagle ktoś zasłonił mi oczy. Tak, to był Maciek. Wyglądał naprawdę świetnie. Miał czerwoną kraciastą koszulę, rurki i trampki.
-Cześć-powiedziałam-nie jesteś straszny...
-No wiem, ale nad tym pracuje -uśmiechnął się po czym cmoknął mnie w policzek. -Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuje, Ty też niczego sobie-powiedziałam z uśmiechem.
Spacerowaliśmy po parku rozmawiając jak starzy, dobrzy przyjaciele, potem poszliśmy na obiecaną kawę, na miasto, żeby potem znów wrócić do parku. Już 18? Czas minął bardzo szybko, doskonale czuliśmy się w swoim towarzystwie.
-Muszę już iść-powiedziałam
-Musisz?-zapytał z błyskiem w oku Maciek.
-Tak-powiedziałam. Nagle Maciek przysunął się na niebezpiecznie bliską odległość i delikatnie musnął moje wargi.
-Mam Was gołąbeczki!-krzyknął Titus, nie wiem skąd on się tam tak nagle wziął...
Momentalnie odskoczyliśmy od siebie.
-Zabawni jesteście, ale przy tym strasznie słodcy...-roześmiał się Krzysiek.
-To kiedy się spotkamy?-zapytał Maniek
-Nie wiem, dzisiaj wyjeżdżam, a w środę muszę być w Planicy...
-My też. To może spotkamy się tam? Zawsze na zakończenie sezonu jest taki hmmm.... jakby to nazwać?
-Festyn!-krzyknął Krzysiek, czym Nas bardzo rozbawił.
-O właśnie festyn, mogłabyś wtedy wszystkich poznać. Rzecz jasna Polaków.
-Z chęcią, dobry pomysł, znam Austriaków, Norwegów, a Polaków nie...-uśmiechnęłam się-no dobra, znam jednego, chyba jednego z najlepszych...
-A ja?-spytał się Titus z miną kota ze Shreka.
-No dobra dwóch...-poprawiłam się, po czym zaśmialiśmy się...
__________________________________
Jest trójka. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Jak tam po świętach żyjecie??
Proszę o komentarze,dają ogromną satysfakcje...;)
Następny rozdział chyba w sobotę, chociaż jeśli mi się uda to może już jutro :)
Pozdrawiam Karolina
kurde, czemu ten Krzysiek im przerwał?! A taks woja droga to ostro zaczynasz to opwoiadanie :) Nie mogę doczekać się tego wyjazdu do Planicy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Krzyyysiu, musiałeś się akurat w tym momencie zjawić.? ;c
OdpowiedzUsuńOpowiadanie- genialne.! Chociaż to dopiero początek. :D Masz talent dziewczyno. : 3
czemu Krzysiek przyszedł w takim momencie? :(
OdpowiedzUsuń