Epilog
Potrzebowałam czasu, żeby mu zaufać. Przez dwa lata byliśmy parą, a 25 maja 2015 roku oświadczył mi się. Zgodziłam się i już trzy miesiące później wzięliśmy ślub. Było cudownie. Była Ola z Piotrkiem, moje przyjaciółki, Karol z Olą, koledzy z Jego drużyny, moja rodzina, Jego rodzina. Potem polecieliśmy w podróż poślubną na Polinezję Francuską. Pół roku później urodził się nasz synek- Olivier. Na stałe zamieszkaliśmy Bełchatowie. Dalej byłam rzecznikiem w tutejszej drużynie, On grał w klubie i reprezentacji i to jak... Dwa lata z rzędu został MVP Ligii Światowej. W skrócie mówiąc: życie jak z bajki. Lepiej nie mogłam trafić... Może tak miało być? Najpierw musiałam trafić na nieudane związki, żeby teraz było tak cudownie? Mam nadzieję, że moi nieżyjący rodzice patrzą na mnie z góry i są ze mnie dumni. W końcu znalazłam miłość swojego życia. Wyszłam na prostą, mam wspaniałych przyjaciół, pracę i dziecko. I najcudowniejszego męża na świecie. Tak, zdecydowanie wyśmienicie czułam się będąc żoną Wojtka... Co z Maćkiem? Widziałam go podczas ostatnich zawodów w Polsce, na które zabrałam Wojtka i Oliego. Był razem ze swoją córką. Wyglądał na szczęśliwego. Myślę, że już się z tym pogodził i zrozumiał, że nie byliśmy sobie pisani... Szczerze kibicowałam mu i jego szczęściu, żeby wszystko mu się poukładało tak, jak mi.
***
Moja córeczka - Amelia ma dwa latka. Mieszkam z nią i z Julką. Powoli się co do Julki przekonuje, chociaż nadal myślę o Zuzie. Tak, odpuściłem, przestałem walczyć. Któregoś dnia na zawodach widziałem ją ze swoim mężem i synkiem. Wyglądała, jak zwykle ślicznie, a przede wszystkim wyglądała na szczęśliwą... A tego przecież chciałem, jej szczęścia. Cieszyłem się, że znalazła kogoś, kim ja nie potrafiłem dla niej być. Zrozumiałem swój błąd. Czy żałowałem? Bardzo, ale widząc ją cieszyłem się jej szczęściem. Cholerny błąd, którego nie naprawiłem i już nigdy nie naprawię... Chwile spędzone z nią były najpiękniejszymi w moim życiu. Życie nauczyło mnie tego, jak mówi jedna z piosenek "W życiu piękne są tylko chwile". Cieszyć się życiem mimo przeciwności losu, bo nie zawsze jest tak, jakbyśmy sobie tego zapragnęli...
The end.
_________________________________________
No i tak oto historia Zuzy i Maćka dobiegła końca . Ehh ciężko mi się rozstawać z tym blogiem, gdyż jest on moim pierwszym...No, ale cóż każda historia ma swój koniec...
A do do tego zakończenia, to tak jak pisałam wcześniej, miałam dużo wersji...W wybraniu"tej jedynej " pomogła mi moja przyjaciółka, Agnieszka, której chcę z tego miejsca bardzo podziękować.
Chcę podziękować tym, którzy wytrwali do końca z tym opowiadaniem. Dziękuje za każde wyświetlenie. Dziękuje za każdy komentarz, bo dzięki nim ma się ogromną motywację do dalszej pracy i dalszego działania. Na razie na "pisarską emeryturę"jeszcze nie odchodzę , jak to ujęła moja koleżanka, czytelniczka: Emii. Jestem teraz tutaj. Serdecznie zapraszam już jutro na pierwszy rozdział :)
Jeśli czytaliście to opowiadanie to proszę zostawcie po sobie ślad,w postaci komentarza. Byłoby mi bardzo miło :) Chociaż jedno, kilka zdań, jak oceniacie to opowiadanie, czy Wam się podobało, jakie są Wasze odczucia po przeczytaniu całej historii.
Jeszcze raz bardzo dziękuje.
Ostatni raz,
Pozdrawiam Karolina
A jednak wybrała Wojtka. Cały czas myślałam, że zejdą się z Maćkiem, ale widocznie tak musiało były;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;>
Coś w głowie mówiło mi, że właśnie tak zakończysz to opowiadanie:) Podoba mi się, bo ten związek z Maćkiem od początku nie był jakis taki udany. Fajnie, że obojgu sie w końcu ułozyło ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
To chyba ja powinnam dziękować Tobie za taką wspaniałą historię. :) Szkoda mi Zuzy i Maćka, bo od samego początku byli dla mnie zgraną parą, którą nękają przeciwności losu, ale no widocznie tak musiało być i tyle... Nie byli sobie dani a najważniejsze, że odnaleźli szczęście bez siebie... ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale najbardziej szkoda mi tutaj Maćka.
OdpowiedzUsuń"W życiu piękne są tylko chwile"- o tak, piękne i na dodatek prawdziwe. Teraz najważniejsze, żeby każdy z nich pogodził się z tym, co zgotował dla niego los. :) Jak widzę, Zuza już to zrobiła, ale Maciek? Hmmm... Niby tak, ale żałuje, jak sam przyznał. No, ale córeczka mu na pewno pomoże to wszystko przezwyciężyć. :D I to ona będzie jego oczkiem w głowie. ^^ Ech, co do Zuzi, jeszcze na koniec to, jednym słowem- szczęściara. Każdy zapewne pragnie takiego szczęścia, jaki posiada ona, w postaci synka Oliviera i męża. :D
Mocno, mocno ściskam. ;* I czekam na pierwszy rozdział na Twoim nowym blogu. :) Jednakże, przyznam, że nie wyobrażam sobie wejść na bloggera i nie zobaczyć w niedzielę, że nie ma nowego rozdziału na http://czy-to-jest-przyjazn.blogspot.com/... ;c
Całe opowiadanie bardzo mi się podobało i nie mogę znieść tego, że tak to zakończyłaś, no popłakałam się i jest mi smutno, naprawdę. Nie wiem co mam napisać, dziękuję ci za każdy rozdział i każde słowo, które napisałaś, bo wiem, że włożyłaś w to dużo serca i zdecydowanie to doceniam. Dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńA na nowej historii oczywiście, ze będę! Pozdrawiam. :*
Jejku, szkoda Maćka. Jednak wybrała Wojtka i ... jak widać był to dobry wybór bo jest szczęśliwa, chociaż ja i tak twierdzę, że to z Maćkiem tworzyliby równie wspaniałą parę :-) No, ale Maciek też jest szczęśliwy(?); ma córeczkę, Julkę.. Chyba jest OK, chociaż jak sam przyznał, wciąż myśli o Zuzie.
OdpowiedzUsuńtak szczerze to na początku bardzo się rozczarowałam tym epilogiem , myślałam że może jednak to wszystko poodwracasz na korzyść maćka, ale gdy przeczytałam to po raz drugi to uświadomiłam sobie, że to było świetne zakończenie, stało się takie ''niezwykłe'', bo zwykłe. gdybyś zakończyła to na korzyść maćka to całe opowiadanie stałoby się po prostu tak naprawde zwykłą, kiepską komedią! a dzięki temu całe opowiadanie stało się historią która mogła wydarzyć się naprawde. bardzo się cieszę, że nie kończysz pisać, podoba mi sie twój styl , jest ciekawy i nieprzewidywalny, dlatego obiecuję że bedę czytać wszystkie opowiadania, które napiszesz.
OdpowiedzUsuńZapraszam na epilog opowiadania o Fernando Torresie :) http://dreeaaamss.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńI prolog opowiadania o nieszczęśliwej miłości. :) http://milosc-wybaczy-wszystko.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
zakończenie takie niespodziewane, w sensie że nie ma takiego bajkowego happy endu:) jak się nazywa piosenka która leci w tle? szukam, szukam i nie umiem jej znaleźć a bardzo mi się spodobała:)
OdpowiedzUsuń