piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 17

                        Rozdział 17

 Dni pędziły jak oszalałe i ani się nie obejrzeliśmy, a już za dwa dni miała nastać wigilia. Razem z ciocią i Przemkiem zaplanowaliśmy, że tegoroczne święta spędzimy w Innsbrucku na nartach. Tłumaczyłam im, że umiem tylko trochę jeździć, ale oni byli nieugięci, stwierdzili, że mnie "doszkolą". Innsbruck znałam bardzo dobrze, choćby z zawodów Pucharu Świata w skokach-urokliwe miasto, szczególnie zimą...

Dwa dni później zakwaterowaliśmy się już w hotelu, przebraliśmy się i od razu wyruszyliśmy na stok. Ja chciałam najpierw odpocząć, ale oni mieli przewagę głosów.

Po kilku zjazdach szło mi coraz lepiej. Przemek i ciocia już poszli. Ja chciałam jeszcze zjechać, ten ostatni raz. Wszystko pięknie szło, aż tu nagle zjechałam z trasy i wywróciłam się.
-Ja pierdziele-mówiłam pod nosem, w oddali widziałam, że ktoś zmierzał w moim kierunku.
-Nic się pani nie stało?-zapytał widocznie słysząc jak mamrotam coś po polsku.
-Nie
-Może jednak pomogę?
-Jak pan chce...

  Gdy byliśmy już na dole zobaczyłam kogoś kogo kojarzyłam z siatkówką. Jednak nie potrafiłam sobie przypomnieć jak się nazywał.
-A ja chyba się jeszcze nie przedstawiłem- Wojtek jestem.
-Zuza, miło mi-wtedy mnie olśniło to był jeszcze mało znany Wojtek Włodarczyk.
-Mieszkasz tu?
-Niestety nie, w Maceracie,a Ty pewnie tak, zgadłam?
-No tak gram tutaj...Może wieczorem dasz zaprosić się na oprowadzenie po mieście?
-Z chęcią - odpowiedziałam.

...  Wieczór minął bardzo miło w towarzystwie Włodiego. Rozmawialiśmy trochę o mnie, trochę o nim, trochę o siatkówce, trochę o skokach. Dowiedziałam się, że od następnego sezonu będzie grał w Bełchatowie-niegdyś moim ulubionym klubie. Gdy pytał o chłopaka, odpowiedziałam mu, że to trudny dla mnie temat i może kiedyś dam radę mu to wszystko opowiedzieć. Powiedział, że nie będzie naciskał. Wymieniliśmy się numerami. Potem zapytał o coś co dało mi dużo do myślenia. Mianowicie: czy planuje wracać do Polski. Wtedy uświadomiłam sobie, że nie warto się gdzieś ukrywać przez nieudany związek. Jest tylu wspaniałych ludzi, moich przyjaciół, dla których watro wrócić. Czas zacząć nowy rozdział w swoim życiu...


                                                                 ***

Zuza wywarła na mnie ogromne wrażenie. Jednak, gdy mówiła, że ciężko jest jej opowiadać o byłym chłopaku, pomyślałem, że ten musiał ją mocno zranić...


                                                                ***

  Już zaczęłam wszystko planować. Jak wrócę do Polski to przydałoby się znaleźć jakąś pracę. Do skoków nie chciałam wracać, przynajmniej na razie...Siatkówka była kiedyś częścią mojego życia. Grałam, ciężko trenowałam. Wiem, co to znaczy słodycz zwycięstwa i gorycz porażki...Jednak przez cholerną kontuzję już nigdy nie postawiłam nogi na boisku...Nikomu o tym nie mówiłam, bo było to coś strasznego dla mnie. Postanowiłam wrócić do siatkówki, jednak nie jako gracz, tylko rzecznik prasowy jakieś drużyny. Zaplanowałam złożyć CV do Skry i Resovii. Pomyślałam: Co się wydarzy to się wydarzy, pół roku nauczyło mnie cieszyć z każdej błahostki...


___________________________________________
No i jest. Przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale rozdział pisany na szybko...
Jutro widzimy się tutaj na prologu :)

standardowo, do niedzieli

Pozdrawiam Karolina


6 komentarzy:

  1. jak to jest pisany rozdział na szybko to serio brawa! swietne opowiadanie + karolcia jeszcze raz sto lat :*

    OdpowiedzUsuń
  2. ZRobi sie tak, jak kompletnie sie nie spodizewałam. Zaskakujesz i to mi się podoba :) Czytelnicy myśla jedno, a ty robisz takie BUM i jest drugie! Taka akcja <3 Wyczuwam, ze Maciek będzie zazdrosny iz acznie w końcu walczyć. Powinien ruszyć tą dupę!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. O, a tego się nie spodziewałam. :) Ciekawe czy Zuza dostanie tę pracę. :D Może gdzieś na meczu jakimś spotkają się z Maćkiem, bo w końcu on też fan siatkówki i potem samo się potoczy. ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieprzewidywalnie i to mi się podoba! :D Fajnie, że Zuza postanowiła wrócić do siatkówki. :) Chociaż nie w takiej roli jak kiedyś, ale zawsze będzie częścią tego sportu. :] Kto wie, czy może nie pozna jakiegoś przystojnego siatkarza, a potem wydarzenia pięknie się same potoczą. :3 Skoro nie byli sobie razem pisani z Maćkiem, trzeba próbować nowych szans i możliwości. ;) Chociaż kto tam wie... Cóż, czekam na ciąg dalszy. :D
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadrobiłam wszystko jednego wieczorka i nie żałuję, bardzo jestem ciekawa jak potoczą się losy Wojtka, Zuzki, a przede wszystkim Maćka. Wiem, że jeszcze dużo się wydarzy, więc z niecierpliwością czekam na nexta. A tak w ogóle to Maciek ma ruszyć swoje szanowne cztery litery i zacząć działać. Także jestem już twoją stałą czytelniczką. Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, jakie to jest świetne, ach! Nie wiem co by Ci tutaj jeszcze napisać. A ta piosenka w tle - BOSKA<3
    PS/ http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/2014/02/trzeci-rozdzia.html - zapraszam ;-)

    OdpowiedzUsuń