niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 14

                        Rozdział 14


   Dopakowywałam swoje rzeczy, ostatni raz spojrzałam na moje mieszkanie i zamknęłam drzwi. Z walizkami zmierzałam do auta Piotrka i Oli, po wpakowaniu ich do samochodu, wyruszyliśmy w stronę Okęcia.

...
Żegnałam się z nimi becząc jak opętana, zresztą Ola nie była lepsza. Dałam im mój nowy numer, bo na ten stary cały czas dzwonił Maciek. Zmierzałam w kierunku odprawy dalej płacząc. Wiedziałam, że zakończył się pewien rozdział w moim życiu. Rozdział, w którym były chwile dobre i te złe. Jednak te złe chwile skłoniły mnie do wyjechania i poukładania sobie wszystkiego od nowa. Odpoczęcia od tego wszystkiego. Jednak w tym rozdziale były też chwile dobre, choćby dostanie pracy... W końcu ze wszystkiego trzeba wyciągać jakieś pozytywy...Trzeba iść do przodu. Trzeba cieszyć się małymi rzeczami, bo nigdy nie wiemy kiedy nadejdą złe momenty w naszym życiu...

                                                           ***

  Od tamtych zawodów nie miałem kontaktu z Zuzką. Nie odbierała moich telefonów. Chciałem do niej pojechać, ale było bardzo dużo zawodów. Byłem w rozsypce...Zauważył to Krzysiek, Kuba, Kinga, rodzice, a także inni koledzy z drużyny. Najgorsze było to, że nie dawała znaku życia, gdy tylko dostaliśmy wolne od trenera pojechałem do Warszawy. Dobijałem się do jej mieszkania, jednak nikogo tam nie zastałem...Gdy pojechałem do jej pracy powiedziano mi, że złożyła wymówienie. Strasznie się o nią bałem, jeśli coś by jej się stało, nie darowałbym sobie tego...


                                                             ***

   Lot minął bez większych problemów. Z lotniska odebrała mnie ciocia, która już o wszystkim wiedziała. Piękna Macerata przywitała mnie cudownym słońcem. Pojechałyśmy do mieszkania cioci. Znajdowało się ono w pięknej dzielnicy. Było bardzo jasne i przestronne. Mieszkała tam razem ze swoim synem Przemkiem. Bez męża, bo ona, tak jak ja nie miała szczęścia w miłości...Po zjedzeniu przepysznej kolacji pokazali mi mój nowy pokój. Ściany było ciemno fioletowe, a kontrastowały z nimi białe meble. Po wstępnym rozpakowaniu się zadzwoniłam do Oli. Już za nią tęskniłam. Nasza rozmowa ciągnęła się w nieskończoność...Mówiła mi, że też tęskni i powiedziała, że lepiej by było gdybym została w Polsce.
Czy to był dobry pomysł unikać problemu i uciekać od wszystkiego?


__________________________________________
Cholera mam mętlik w głowie. Niby opowiadanie jest już całe napisane, ale nie jestem pewna epilogu. Nie wiem jaką wersję mam wybrać, bo są ich przynajmniej 3... Jutro podebatuje z moją koleżanką, która już to czytała całe... Pożyjemy, zobaczymy.
Chyba złapałam dołka, ale mam nadzieję że mi przejdzie...Z pewnością pomaga mi w tym Skra. która wygrała dzisiaj z Zaksą 3.0 :)

do piątku

Pozdrawiam Karolina 

6 komentarzy:

  1. Rzeczywiście Skra zagrała świetny mecz, a to jak rozprawili się z Zaksą... Cieszy mnie również przegrana Resovi. Brawo PW;)
    Mam nadzieję, że Zuza z Maćkiem się ogarną i się pogodzą;>
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy mnie też cieszy porażka Sovi i to za 3 punkty!
      A już w środę Skra z Jastrzębiem *.*

      Usuń
  2. Wybierz szczęśliwy epilog bo innego nie przeżyje! Pliiiiis, zlituj się. Zuza i Maciek muszą być razem :( bez sensu ze wyjechała.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej... Smutne, wzruszające... Mam ogromną nadzieję, iż to wszystko będzie jeszcze ok i czytając Twoje opowiadanie będzie można było się uśmiechnąć ze szczęścia Maćka i Zuzy. :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki rozdział zmuszający do refleksji... Źle zrobiła Zuzia wyjeżdżając... Czuję, że oni się jeszcze z Maćkiem odnajdą, a przynajmniej mam taką nadzieję. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybacz, że nie ma mnie, staram się wszystko ogarnąć, i będę u Ciebie niedługo!

    /zapraszam na #7 na pomimo--wszystko.blogspot.com
    oraz na coś ostatniego, nowego na http://jeden-miesiac.blogspot.com/
    całuję. :*

    OdpowiedzUsuń