piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 6

                          Rozdział 6


   Impreza trwała w najlepsze. Korzystając z okazji, że Maciek wyszedł gdzieś z Kubą rozmawiałam z Kingą. Miłą rozmowę przerwało to pytanie;
-Jesteście z Maćkiem parą?
-Nie, skąd takie pytanie?
-A tak, bo ślicznie razem wyglądacie, a czujesz coś do niego?-pytała z zaciekawieniem Kinga.
-To  skomplikowane...
                                                           ***
-Ej, młody widzę, że ktoś się tu nieźle zabujał, zgadłem?-pytał Kuba.
-Nieźle to mało powiedziane...
-To jej to powiedz.
-Myślisz , że nie mówiłem? Powiedziała, że potrzebuje czasu...
-Ale nie poddawaj się, bo jest naprawdę bardzo fajna, obiecujesz?
-Obiecuje.
                                                          ***
  Impreza skończyła się o 3, oczywiście Kinga z Kubą opuścili Nas wcześniej, bo za 2 miesiące mieli zostać rodzicami. Bardzo dobrze czułam sie w towarzystwie Maćka, również razem wracaliśmy do hotelu rozmawiając;
-Kiedy się zobaczymy-pytał Maniek.
-Nie mam pojęcia, teraz wyjeżdżam z koleżankami na wakacje, także pewnie w najbliższym czasie się nie zobaczymy...
-No ja też, może jak wrócimy?
-Czekaj, czekaj, gdzie jedziecie?
-Egipt, jak co roku.
-Sharm el Sheikh?
-No, skąd wiedziałaś?
-Bo też tam lecę.
-Jaki hotel?
-Hilton, a Wy-spytałam.
-Sheraton.
-Kiedy?
-Za 4 dni.
-My też.
-Spotkamy się tam ?
-A jakby inaczej, czemu nic nie mówiłeś?
-Nie wiem, nie pytałaś...


Kwiecień 2012
  Dziewczyny przyjechały dzień wcześniej do mnie do Wa-wy, żeby wypocząć przed odlotem do słonecznego Sharm el Sheikh, co graniczyło z cudem, bo przegadałyśmy prawie całą noc. One opowiadały mi o studiach, chłopakach, ja im o Maćku i cudownej pracy...


Rano dopakowywałam rzeczy do walizki, wylot miałyśmy o 14.20 z Okęcia z międzylądowaniem w Krakowie.
...
Lot minął na szczęście spokojnie, chociaż nie obyło się bez małych turbulencji, których ogromnie się bałam. Zauważyłam Maćka, jak wsiadał do samolotu, jednak podczas trwania lotu nie zamierzałam nawet na chwilę ruszyć z miejsca. Dlaczego? Bo cholernie bałam się latania. Bałam się tego, że dojdzie do katastrofy. Gdy miałam 17 lat rodzice wylecieli do Japonii w celu odwiedzenia swoich bliskich. Nie wrócili już nigdy stamtąd. Dlaczego, domyślcie się sami...Ale samoloty są nieodłączną częścią naszego teraźniejszego życia, dlatego muszę sobie z tym dawac radę. Ze śmiercią rodziców nie mogłam się pogodzić przez 2 lata, ale pomagali mi w tym znajomi m.im właśnie dziewczyny...
....

Zajechałyśmy z dziewczynami do hotelu, później dostałyśmy kartę od pokoju. Był bardzo przestronny i piękny z niesamowitym widokiem na Morze Czerwone.

                                                                   ***
-No stary myśl, myśl, myśl...-to ciągłe gadanie Dawida* w niczym mi nie pomagało.
-Nie wiem, nie wiem, jak jej to powiedzieć, żeby mnie nie odrzuciła.
-Ale sam powiedziałeś, że ona cię nie odrzuciła, tylko powiedziała, że potrzebuje czasu...-mówił, jak zawsze zaradny Krzysiek.
-Nie potrafię być jej przyjacielem, już nie...

_________________________________________
Pierwszy mój post w nowym roku, taki dziwaczny O.o
*to Dawid Kubacki dla jasności, kolega Maćka
trochę ten fragment o tych rodzicach dziwny, ale potrzebny mi do epilogu...
nowy rozdział chyba w niedzielę, a kolejne to będę dodawać w każdy weekend, w związku ze szkołą.
to chyba na tyle


Pozdrawiam Karolina 



4 komentarze:

  1. ogólnie fajne to opowiadanie, przyznaję że z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały, aczkolwiek ten rozdział miejscami wydaje sie za przekombinowany, ale ogólnie jest dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, wiem, że przekombinowane, za co przepraszam, bo rozdział ogółem był inaczej napisany i nie wiem co mnie podkusiło, żeby to zmienić. Wczoraj jak to pisałam byłam cholernie zmęczona, może dlatego? Za błędy jeszcze raz przepraszam. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. wakacje w tym samym miejscu. Przypadek? Nie sądzę! Już się tego Egiptu doczekać nie mogę ^^
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. ^^

    OdpowiedzUsuń